czwartek, 23 lutego 2012

17-23.02 Mój Izrael




Miałam lecieć z Pawłem, ale we czwartek 16.02 mi oznajmił, że nie leci.
Tak więc musiałam na szybko robić update programu i poleciałam sama.
Cena biletu 513zł ;-))

Wylądowałam coś koło 3 w nocy.
Na bardzo niewygodnych krzesełkach lotniskowych zdrzemnęłam się do rana. Z lotniska najszybciej i najwygodniej dostaniemy się do Jerozolimy (ale i do Hajfy) korzystając z usług sherut taxi, co wygląda jak nasze busiki. Podwiozą pod wskazany adres za 58 szekli. Ich postój znajdziemy zaraz po wyjściu głównymi drzwiami.

I jest to jedyny znanym mi sposób dotarcia na miejsce podczas Szabasu.
W przybliżeniu można powiedzieć, że 1 szekel = 1 złoty.
Aha, NIE wymieniać pieniędzy na lotnisku, pobierają niezłą prowizję. Bez problemu można potem znaleźć kantory z "NO COMMISSION" w Jerozolimie.
W Jerozolimie, jako, że zalogować się do hostelu miałam po 14, wysiadłam przy Starym Mieście. I poszłam z plecakiem zwiedzać. W między czasie przypałętał się jakiś Arab i zaprowadził mnie na dach czegoś...nie wiem czego, ale z powodu szabatu było to zamknięte, a z dachu roztaczał się wspaniały widok na Ścianę Płaczu i Wzgórze Świątynne. Próbowałam ten manewr powtórzyć jeszcze dwukrotnie, ale za każdym razem byli tam już ludzie, w dodatku Żydzi, więc nie mogłam, a szkoda.
Trochę się poszlajałam, a potem poszłam się zalogować w hostelu.
Wróciłam już "na lekko" do miasta.




Po powrocie padłam.
Hostel Abraham, polecam!!!Może nie jest bardzo blisko Starego Miasta, ale jest bardzo czysty, a w cenie śniadanie, którym można się najeść. Zawsze były 2 rodzaje serów białych, nutella, dżemiki, warzywka, 2 rodzaje płatków.
Drugiego dnia znowu Jerozolima.
Tym razem udałam się na spacer murami obronnymi.
Bilet kosztuje 16 szekli. Są 2 trasy. Obie zaczynają się przy Jaffa Gate. Zaczęłam od krótszej. Potem poszłam dłuższą, która kończy się przy Bramie...
Na której obserwowałam pogrzeb jakiegoś Araba. Dziwne uczucie jak nieśli umarlaka przykrytego tylko kocem i jak oni biegli, to trup się poruszał...
brrrr...

Potem poszłam obejrzeć Złotą Bramę. Wg proroctw brama ta zostanie zamknięta, gdyż przeszedł przez nią Bóg...
I przeszedł, bo właśnie nią wjechał na osiołku Pan Jezus do Jerozolimy.
A potem poszłam na Górę Oliwną porobić nocne fotki i spać.
W poniedziałek poszłam na dworzec autobusowy, który wygląda jak lotnisko i dobrze, że miałam wydruk z netu jakim autobusem i z której platformy mam jechać.
Pojechałam do Tyberiady.
Zakwaterowanie miałam w Tyberias Hostel i jak zwykle zanim go znalazłam, okrążyłam chyba z pół miasta!A tam już był niezły upał!
Sam hostel jest naprawdę przy dworcu autobusowym;-)
Całkiem fajny, ale nie tak czysty jak ten w Jerozolimie, choć w podobnej cenie. Śniadanie bardzo skromne, właściwie tylko chleb z dżemem.
Po zalogowaniu się w hostelu poszłam na spacer.
W końcu upragniona cisza i spokój.
Siadłam sobie nad brzegiem Jeziora, otworzyłam NT na chybił trafił iiiii...
i List do Rzymian rozdział 6 mi wyskoczył...
Aż się zaczęłam śmiać;-)

Gdy się zrobiło chłodno zabrałam się z powrotem.
Rano miałam się dostać do odległego o 8-10km Kineretu nad rzekę Jordan.
Miałam 2h czasu, a szkoda mi było pieniędzy na taxi, więc zaczęłam iść. Ale od razu napotkałam na sherut taxi, która miała jechać w tamtym kierunku, więc się zabrałam, za ok 7 szekli.
W Yardenit Kibutz miałam być na 10, więc skoro przybyłam wcześniej miałam nieco czasu.
Spotkałam nawet naszą panią przewodnik z Rainbow Tours, podeszłam do niej, przypomniałam się, chwilkę porozmawiałyśmy.
O 10 przybył Pastor Afif.
No i co...





Pięknie było!Zdjęcia robił pewien Niemiec...
Było tak ciepło, że zdecydowałam się wracać już na piechotę.
Wzbudzając pewnie zdziwienie wśród jadących aut, ale co tam;-)
Szłam, delektowałam się ciepłem i podziwiałam widoki.

Na wieczór wróciłam do Jerozolimy.
Bilet 42 szekle.
I środa-ostatni już dzień w Izraelau.
Spakowałam się, bagaż zostawiłam w schowku w hostelu, zamówiłam transport na najpóźniejszą możliwą godzinę tj. 21 i poszłam na miasto.
Na dziedzińcu u Koptów spotkałam "mojego" Niemca, co mi robił dzień wcześniej te fotki ze chrztu, więc było miło.
Polecam wejście na wieżę kościoła luterańskiego. Bilet 5 szekli, a widoki z wieży bezcenne!
Wieczorem udałam się na przepiękne przedstawienie do Cytadeli Dawida. Cena ok. 50 szekli jakoś, ale WARTO!
Zdjęcia nielegalne;-)

Potem jeszcze poszłam do Doliny Cedronu, gdzie pod Ogrodem Oliwnym znalazłam już ułamaną gałąź oliwną, którą zabrałam, bo co się ma zmarnować.
I szybko do hostelu.
I na lotnisko...