wtorek, 6 stycznia 2015

30.12-06.01 Jakuszyce, Rokytnice, Luční Bouda

Po przyjeździe czekała mnie taka pogoda:

Nie jechałam więc bezpośrednio do Rokytnici ale wysiadłam na Polanie Jakuszyckiej na parę godzin. Dopiero po spacerku i obiadku zaczęłam jechać do Roky. Po drodze w autobusie spotkałam moją koleżankę żulkę z zeszłego roku, poszłyśmy na piwo. Na drugi dzień przeniosłam się do Jakuszyc, gdzie przed północą biegłyśmy z Emilką zawody sylwestrowe.
01.01 i taka pogoda. Śniegu za dużo nie było, a pani w kantorze jeszcze powiedziała, że jak jest takie wściekłe słońce w górach, to zawsze pada albo śnieg, albo deszcz, a że teraz jest ciepło to spadnie deszcz. No i spadł. Lało wściekle.
no i lało...
A 03.01 wyprawa na Luční Boudę, gdzie już na mnie czekali znajomi. Z Peca pod Śnieżką niby prosta droga...ale ja musiałam iść na około: http://www.traseo.pl/trasa/sniezka-2-aa5
Ale doszłam;-))))Wszyscy mi odradzali, że ma być straszna pogoda, ma wiać, śnieżyć i w ogóle. No i niby było...
Niby, bo dopiero na drugi dzień się okazało, że w dniu wczorajszym to był spacerek. Wiatr 2krotnie silniejszy, widoczność właściwie cały czas na 1 słupek do przodu (czyli 5 metrów), a dzień wcześniej jednak zawsze na 4 słupki. O śniegu nie wspominam;-)))aaaa i zaspy-miejscami mojego wzrostu. Więc droga Luční ----> Dom Śląski zabrała mi prawie godzinę czasu!!!potem już było lepiej;-))))
NIGDY WIĘCEJ ŻADNEJ ŚNIEŻKI!!!
Z. oglądając opakowanie do karty magnetycznej będącej kluczem do pokoju: -A wiecie, że mamy darmowy wstęp na wieżę widokową na Śnieżce?Ktoś chce?
R.-Zaraz, zaraz, Krysia ty chyba będziesz dziś przechodziła w pobliżu...