wtorek, 2 kwietnia 2013

23-29.03 Izrael

Przyjechaliśmy jakoś tak nad ranem. Dość szybko udało nam się załatwić wszelkie formalności. Przy wyjściu z lotniska uderzyła nas fala, nie nie ciepła (to też), ale fala śpiewających ptaków, nie wiem z milion ich było. Dość szybko cała marszrutka się zapełniła, więc ruszamy w kierunku Jerozolimy. Przyjechaliśmy już po wschodzie słońca. Wysadzono nas w hostelu, zostawiliśmy nasze graty i poszliśmy zwiedzać miasto. Podeszliśmy do Ściany Płaczu, a wychodząc ustawiliśmy się w kolejce do wejścia na Plac Świątynny. To była dobra decyzja. Postaliśmy w sumie ok 30 min, ale byliśmy na samym przodzie kolejki. Niestety na bramce metalowej zostawiliśmy nóż Andrzeja. Padło jeszcze pytanie czy mamy ze sobą Biblie, bo nie można. Na co Andrew potem:-hmmm, a w wersji elektronicznej można?bo mam w tablecie;-))))))) Także oni nie nadążają za techniką;-))))) Na Placu Świątynnym spędziliśmy sporo czasu, fotografując wszystko i z każdej strony. Gdy skończyliśmy