środa, 31 marca 2010

17-24.03.10- ISRAEL

17stego w nocy wyruszamy z Olsztyna na Okęcie, tam po bojach udaje nam się w końcu znaleźć się na pokładzie samolotu.
Odlatując wszędzie było biało...



Lecąc przelatywaliśmy nad moimi ukochanymi połoninami, to aż się popłakałam...


W Ovdzie koło Eilatu przywitał nas upał i...złośliwi Żydzi!
Na wycieczkę pojechało wiele starszych osób. Jedna pani starsza chciała się pochwalić angielskim i na pytanie pani dokąd przyjechała, zamiast Jordanii powiedziała...Palestyna. No i się zaczęło. Na nic tłumaczenia, że pomyłka, na kontrolę osobistą...
Z naszej grupy 2 dziewczyny miały wizy irańskie...i podobnie-problem!
Jedna sie pyta pana:
-czy to jest problem, że mamy te wizy?
-jakby to był problem to bym się do pani nie uśmiechał.
No ale o imiona nawet i dziadka wypytywał;-))
W końcu nas wszystkich puścili, wsiadamy do autobusu, w którym spędzimy kolejny tydzień i w drogę przez pustynię Negev, która to jest jednym wielkim poligonem wojskowym.

Podziwiamy surowy krajobraz i zwiedzamy krater Ramon, którego długość dochodzi do 40km, szer. 8 km, i gł. dochodząca do 300 metrów.


Zmęczeni jedziemy dalej do Betlehem do hotelu o tej samej nazwie. Samo miasteczko Betlejem znajduje się w Autonomii Palestyńskiej, do której się wjeżdża jak do osobnego państwa. Jest ogrodzone wysokim murem. Zwykli Palestyńczycy nie mają prawa przechodzić przez mur, tylko ci szczęśliwcy, którzy posiadają legalną pracę w Izraelu. Pozostali są uwięzieni w gettcie...
Jesteśmy głodni i zmęczeni, po jedzeniu kładziemy się spać.


Rano padał deszczyk (ostatni tego wyjazdu). Nawet się załapaliśmy na tęczę na niebie.

Tego dnia zwiedzaliśmy Jerozolimę. Zaczęliśmy od Ściany Płaczu.

Właśnie trwała Barmicwa:


Potem Plac Świątynny z meczetem Al-Aksa.




Następnie droga krzyżowa (Via Dolorosa) aż do Bazyliki Grobu.





Zwiedzamy jeszcze Wieczernik i padnięci do "domu".



Piątek-dzień drugi
dziś z rana ruszamy ku Morzu Martwemu, a więc wpadamy w największą na świecie depresję.
Pierwszym przystankiem jest Masada-wjeżdżamy kolejką linową.

Masada poza pałacem króla Heroda zasłynęła również walkami Izraelczyków z Rzymianami.Jedyne wzmianki historyczne mówiące o Masadzie w tym okresie wyszły spod ręki znakomitego, starożytnego historyka Józefa Flawiusza. W swojej książce pt. "Wojna żydowska" podaje on, że na szczycie znajdowało się kilkanaście magazynów na żywność oraz potężne, mogące pomieścić 40 tys. metrów sześciennych zbiorniki na wodę. Według Flawiusza około 75 lat po śmierci Heroda w Judei wybucha żydowska rewolta skierowana przeciwko rzymskim ciemiężycielom. W roku 66 grupa żydów zajmuje wojskowy garnizon usytuowany na szczycie Masady. Około roku 70, po zburzeniu Drugiej Świątyni i upadku Jerozolimy, do garstki śmiałków dołączają wtedy zeloci, żydowscy uciekinierze ze "Świętego Miasta".Po upadku żydowskiego powstania Masada jest jedynym miejscem oporu przeciw Rzymowi. W 73 roku rzymski gubernator Flawiusz Silva na czele sławetnego Dziesiątego Legionu wyrusza by zdobyć płaskowyż. Po początkowych porażkach, rzymianom udaje się w końcu zająć tereny wokół zachodniego zbocza góry, gdzie przez kilka miesięcy mozolnie wznoszą rampę prowadzącą na szczyt wzniesienia. Widząc zbliżającą się klęskę zgromadzeni w Masadzie Żydzi, którym przewodzi Eleazar ben Yeir, decydują, że nie poddadzą się żywcem. Spośród mężczyzn zostaje wyznaczonych dziesięciu wojowników, którzy zabijają swoich współtowarzyszy, a sami później popełniają samobójstwo. Rzymianie, którzy w końcu weszli na płaskowyż przy życiu specjalnie usypanej rampy zastali jedynie dwie kobiety i kilkoro dzieci, które schowały się w zbiorniku na wodę...




Po zwiedzeniu Masady udajemy się nad Morze Martwe do Qumran, w miejsce gdzie w 1946 roku chłopcy beduińscy przypadkiem odkryli grotę z najstarszymi (I wiek p.n.e) rękopisami biblijnymi. Zwoje były pisane przez Esseńczyków. Podczas wojny z Rzymianami, Esseńczycy ukryli zwoje w glinianych dzbanach w licznych tu jaskiniach. Odkrycie zwojów stało się sensacją naukową. Utworzono tutaj Park Narodowy Qumran. Na tutejszym stanowisku archeologicznym można zwiedzać dobrze zachowane pomieszczenia i mury obronne osady z około 150 roku p.n.e.

Zwiedzamy okolicę groty numer 1, ja w przerwie obiadowej idę wyżej pod wyschnięty wodospad rzeki Qumran.


Po wszystkim jedziemy nad Morze Martwe...
i KĄPIEL!!!
Oczywiście standardowe zdjęcie z czytaniem gazety pływając;-))))


I tak nam zeszło do wieczora. Powrót na kolację do Betlejem, a po kolacji wyruszyliśmy na nocny spacer do Bazyliki Narodzenia. Jako, że trochę poszliśmy na skróty to trafiliśmy w bardzo urokliwe uliczki.


Pod Bazyliką zauważyliśmy niesamowity kształt księżyca...

Po powrocie idziemy spać.

Sobota-dzień trzeci
Korzystając z Szabatu i tego, że jest mały ruch na drodze udajemy się w stronę Tel Aviv'u. Wysiadamy w Jaffo-w miasteczku artystów. Pogoda jest piękna.



Po krótkim pobycie w Jaffo udajemy się wzdłuż Morza Śródziemnego do Hajfy. Tu zwiedzamy piękne ogrody Bahaistów na Górze Karmel.




Następnie udajemy się do Cezarei Nadmorskiej.




Poznajemy tam Żyda, który był w Auschwitz i bardzo miło się z im rozmawiało, jako, że i moja babcia była w tym obozie.
Potem jedziemy do Akko, gdzie mieściła się siedziba krzyżowców i pozostał po nich zamek, oraz bardzo wiele budowli. Całe Akko jest wpisane w rejestr Unesco.

Na nocleg jedziemy do Tyberiady nad Jeziorem Galilejskim. Hotel nie jest gotowy, proszą nas abyśmy pojechali do wytwórni diamentów. Tam poznajemy też wielką grupę harley'owców z Francji. W końcu jednak meldujemy się w hotelu, jemy koszerną kolację i idziemy spać.

Niedziela-dzień czwarty.
Rano wycieczka na Wzgórza Golan. Na górze Hermon leży śnieg.
Na Wzgórzach zwiedzamy wodospad Banias.


Samo Banias leży na północy Izraela, niedaleko biblijnego miasta Dan uważanego w starożytności za granicę Ziemi Obiecanej. Kilkanaście kilometrów stąd przebiega granica z Libanem, skąd „partia Allaha” (Hezbollah) od lat systematycznie ostrzeliwuje izraelskie osady. Wyraz Banias jest arabskim odpowiednikiem greckiej nazwy Paneas, związanej z kultem bóstwa o imieniu Pan. Herod Wielki zbudował tu świątynię ku czci Cezara Augusta, a jego syn Filip zmienił nazwę Paneas na Cezarea. Aby odróżniać miasto od Cezarei Nadmorskiej, powszechnie nazywano je „Cezarea Filipowa”. Właśnie tutaj, wśród tych kamieni, w pobliżu wykutej w skale świątyni pogańskiego bożka, Pan Jezus nadał Szymonowi nowe imię – Skała (gr. petros, aram. kefo): „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”.
Jedziemy również na punkt widokowy na Górze Bengal.

Roztacza się stąd wspaniały widok na Wzgórza Gollan, na najwyższy szczyt Górę Hermon oraz pobliską Syrię. Przejeżdżamy przez tereny należące do Druzów. Wyznanie druzyjskie łączy cechy religii muzułmańskiej z wpływami chrześcijaństwa, gnostycyzmu, oraz dawnych wierzeń blizkowschodnich. Druzowie mają charakterystyczne, czarne stroje.

Wracamy do Tyberiady na obiad.
W parku chodza przecudnej urody pawie.


Po południu jedziemy do kościółka nad brzegiem Jeziora Galilejskiego. Kościół Prymatu św. Piotra. W tym miejscu Jezus miał ukazać się po raz trzeci po zmartwychwstaniu. Kościół wznosi się na nadbrzeżnej skale, na której pielgrzymi czcili pamięć drugiego cudownego połowu ryb, oraz prymatu, jakiego Jezus udzielił św. Piotrowi.



Spotykamy też wygrzewającego na skale góralka przylądkowego. W Starym Testamencie nazywa się on szapan, a we wspólczesnym języku Procavia capensis i jest to najbliższy krewny...słoni.

Dalej zwiedzamy Kafarnaum. Zachowały się ruiny domu teściowej św. Piotra.

Następnym przystankiem jest Góra Błogosławieństw.



Po czym przemieszczamy się na około godzinny rejs statkiem po jeziorze aż do Tyberiady. Jezioro leży 210 m poniżej poziomu morza, a statek ten zbudowano, w znacznym powiększeniu w stosunku do oryginału, w oparciu o szkielet łodzi sprzed około dwu tysięcy lat wydobyty z dna jeziora I to już koniec na dziś.

Wieczorem jeszcze idziemy się przejść po Tyberiadzie.


Poniedziałek 22.03
Opuszczamy Tyberiadę, aby powrócić do Jerozolimy. Zaczynamy od punktu widokowego na całe miasto na szczycie Góry Oliwnej.





Można tam kupić gałązkę z drzewa oliwnego za tradycyjnego ONE DOLLAR'a.
Doskonale stąd widać zamórowaną Złotą Bramę. Muzułmanie niby nie wierzą Żydom, ale dla Żydów Mesjasz jeszcze nie przyszedł. Na wszelki więc wypadek Złota Brama, którą ma nadejść Mesjasz została zamurowana, a dodatkowo przed powstał cmentarz, który to jest dla Żydów miejscem nieczystym i wejść na niego nie mogą.
Potem schodzimy niżej do Ogrójca.

Tam spotykamy "naszych" poznanych w Tyberiadzie harleyowców.
Następnie przemieszczamy się do Wielkiej Synagogi, gdzie podziwiamy wspaniałą kolekcję zebranych zwojów Tory oraz mezuz.


A potem zwiedzamy muzeum Holokaustu w Yad Vashem.

Kolejnym punktem programu jest Kneset.


Na nocleg wracamy za otoczone murem Betlejem.



Wtorek
Po wylogowaniu się z hotelu jedziemy do Kany Galilejskiej. Wszyscy tam handlują tanim i obrzydliwym w smaku winem. Ale wcześniej zajeżdżamy nad Jordan.




Potem jedziemy do Nazaretu i Groty Zwiastowania.

Wracając jedziemy do najstarszego miasta na świecie legendarnego Jerycho.


Na nocleg jedziemy do położonego niedaleko nad Morzem Martwym kibucu. Było pięknie, kwiatów olbrzymia ilość i różnorodność jak w jakimś ogrodzie botanicznym, a ptaki tak się darły, że ciężko było wysiedzieć pod drzewem.







Środa
Wcześnie rano po śniadaniu wyjeżdżamy na lotnisko.
Zatrzymujemy się jeszcze nad inną częścią Morza Martwego w miejscowości Ahava (miłość po hebrajsku).






30 minut i jedziemy dalej do Ovdy, no i niestety do samolotu i do domu.







Wsio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz